wtorek, 24 lutego 2015

Mikis Theodorakis mobilizuje Aleksisa Tsiprasa

Mikis Theodorakis, światowej sławy kompozytor grecki, którego utwory nieustannie zabawiają turystów przechadzających się po ateńskiej Place, na krajowej scenie publicznej znany jest również ze swojego ideowego zaangażowania i otwarcie manifestowanych sympatii do miejscowej lewicy, i to raczej tej o profilu komunizującym, aniżeli socjaldemokratycznym. Obecnie Thedorakis duże nadzieje pokłada w rządzącej od miesiąca Koalicji Radykalnej Lewicy (SYRIZA) i jej charyzmatycznym liderze Aleksisie Tsiprasie.

Mikis Theodorakis i Aleksis Tsipras, luty 2015 r. (fot. "Mega")

W opublikowanym w ostatnią niedzielę (22 II) liście, adresowanym do Tsiprasa, kompozytor apeluje do władz SYRIZY, aby znalazły one w sobie dość siły, by "stanowczo odpowiedzieć NIE niemieckiemu NEIN", stale kierowanemu, jego zdaniem, w stronę Grecji przez Wolfganga Schaeuble. Theodorakis podkreśla, że SYRIZA wraz z koalicjantem dysponuje większością w parlamencie i wzywa tę partię do wypełnienia woli narodu odnośnie do przyszłości kraju, w tym w szczególności relacji Grecji z jej wierzycielami. Według kompozytora, naród odrzucił "śmiertelny uścisk" zaordynowany przez "troikę", a nowo wybrane władze Grecji dysponują silnym demokratycznym mandatem, którym mogą posłużyć się w rozmowach z partnerami zewnętrznymi, by "raz na zawsze" uwolnić się z owego uścisku i znieść zawarte wcześniej układy.

"Drogi Aleksisie - pisze Mikis Theodorakis do premiera Grecji - zwróć uwagę, że żyjemy obecnie w 2015 roku, nie zaś w tych ponurych czasach, gdy obce siły z łatwością pogrywały sobie naszą ojczyzną, a my nie mieliśmy dość siły, by je powstrzymać. Jeśli pójdziesz drogą, którą Ci proponuję, nie będziemy na niej sami. Wiatr historii zaczyna wiać z innego kierunku, światowa opinia publiczna jest po naszej stronie. Teraz już nikt nam nie przeszkodzi w zawieraniu takich porozumień gospodarczych, które będą zgodne z naszym interesem".

sobota, 21 lutego 2015

Kompleks wyższości

Satyryczny komentarz do ostatnich "greckich" negocjacji w ramach "Eurogrupy":

rys. "Kathimerini"

- Panie ministrze Warufakis, wszyscy, jak tu siedzimy, legitymujemy się dyplomami najlepszych uczelni świata. Dlaczego zatem pana nie rozumiemy? - przewodniczący Eurogrupy pyta greckiego ministra finansów.

- Ponieważ mają państwo kompleks wyższości - odpowiada minister Warufakis.

Rosyjska propaganda medialna na Łotwie i w pozostałych krajach bałtyckich

W kontekście coraz częstszych ostatnio doniesień o zaniepokojeniu władz Litwy, Łotwy i Estonii oznakami "wojny hybrydowej", prowadzonej na terytorium tych państw przez media rosyjskojęzyczne, chciałbym przytoczyć własną publikację, w której zajmuję się m.in. tym właśnie zagadnieniem.

***

Uważna analiza zapisów art. 71 pkt 1 łotewskiej ustawy o elektronicznych mediach masowych prowadzi do wniosku, iż przy określaniu zadań „misyjnych” nadawców publicznych bardzo duży nacisk położono na kwestie związane z ochroną integralności Łotwy, budową postawy patriotycznej, ochroną i promowaniem języka łotewskiego itp. Z pewnością jednym z powodów tego typu polityki medialnej są relacje łotewsko-rosyjskie, obecność licznej mniejszości rosyjskiej oraz rola, którą pełnią niektórzy nadawcy rosyjskojęzyczni zarówno w stosunkach między oboma narodami, jak i w wewnętrznych sprawach państwa. Nie bez kozery Narodowa Rada ds. Elektronicznych Mediów Masowych w anglojęzycznej informacji prasowej opublikowanej na swojej stronie internetowej wskazała, że także po planowanej reformie jednym z celów „nowych” mediów publicznych będzie „obrona interesów społeczeństwa” [1].

Dane ze spisu powszechnego przeprowadzonego w 2011 roku wskazują, że Rosjanie stanowią niemal 27% społeczeństwa Łotwy, a język rosyjski używany jest w domach jako podstawowy przez jedną trzecią mieszkańców kraju [2]. Sytuacja ta, „wzmacniana” niejako przez niełatwą wspólną historię, determinuje powstawanie szeregu napięć we wzajemnych stosunkach między Łotyszami i Rosjanami. Od chwili odzyskania niepodległości przez bałtyckie państwo ci pierwsi zarzucali drugim, iż większą lojalnością darzą Federację Rosyjską, aniżeli Łotwę, ci drudzy zaś twierdzili np., że Łotysze utrudniają im uzyskanie obywatelstwa, aby wykluczyć ich z wpływu na sprawy publiczne. Jednymi z ostatnich „mocnych” akordów w omawianych relacjach były wybory parlamentarne z 2011 roku [3] oraz ogólnokrajowe referendum konstytucyjne w sprawie uznania statusu języka rosyjskiego za równorzędny łotewskiemu z 2012 roku [4].



Współczesne media, jako ważne narzędzie prowadzenia polityki, także w kontekście międzynarodowym, często stają się aktywnym i niezwykle użytecznym atrybutem w rękach swych mocodawców [5]. Ich rola staje się nawet większa, gdy nadają z terytorium kraju, który jest celem nieprzyjaznej dyplomacji ze strony państwa, na rzecz którego owi mocodawcy pracują, a taka właśnie sytuacja, w ocenie łotewskich służb bezpieczeństwa i wielu ekspertów, występuje na Łotwie. Jak pisze w raporcie z 2011 roku krajowe Biuro Ochrony Konstytucji SAB, rosyjska polityka zagraniczna stawia sobie za cel „prowadzenie ciągłej kampanii dyskredytacyjnej wobec Łotwy, w której Rygę oskarża się m.in. o dążenia do rozbudzenia w społeczeństwie nastrojów faszystowskich, gloryfikację funkcjonariuszy SS i fałszowanie historii; nadto, przedstawia się ją jako kraj upadły, a szczególny nacisk kładzie się na kwestię rzekomej dyskryminacji ludności rosyjskojęzycznej. (…) Istotnym narzędziem tej strategii staje się obecnie polityka informacyjna oraz ściśle ukierunkowane kampanie propagandowe, prowadzone za pośrednictwem mediów masowych i wyspecjalizowanych organizacji” [6].

Z powyższą oceną współbrzmią opinie łotewskich medioznawców. Anda Rožukalne z Uniwersytetu Łotewskiego w Rydze zwraca uwagę na kilka istotnych zjawisk, dotyczących podmiotów medialnych powiązanych z Rosją:
  • Spółki i osoby kontrolujące media rosyjskojęzyczne niejednokrotnie starają się ukryć swoją kapitałową rezydenturę, stosując techniki typu off-shore, jednak z dostępnych danych często daje się wyśledzić ich związek np. z konkretnym rosyjskim bankiem;
  • Rosyjskie telewizje zwiększyły swoje wpływy na łotewskim rynku oglądalności w okresie kryzysu gospodarczego, przyciągając widzów dzięki atrakcyjnym, nowocześnie realizowanym programom i oryginalnym formatom;
  • Szczególne miejsce na rynku zajmuje Pierwszy Kanał Bałtycki PBK, należący do multimedialnej grupy Baltic Media Alliance. Jednym z celów jego działalności jest „wspieranie sił politycznych reprezentujących interesy ludności rosyjskojęzycznej oraz polityków prokremlowskich. Nie można nie zwrócić uwagi na fakt, że np. najpopularniejszy polityk prorosyjskiej partii Centrum Zgody, a zarazem burmistrz Rygi Nil Uszakow pojawia się na antenie PBK wyraźnie częściej niż reprezentanci pozostałych stronnictw. (…) Niegdyś Uszakow był pracownikiem PBK, nawiązał wówczas liczne kontakty z szefostwem stacji i jej dziennikarzami, które obecnie szeroko wykorzystuje do budowania wizerunku swojego i swojej partii. (…) Symptomatyczna była także postawa PBK w okresie poprzedzającym referendum konstytucyjne z 2012 roku, które głęboko poruszyło całe łotewskie społeczeństwo. Rosyjskie media odegrały kluczową rolę w procesie organizacji plebiscytu. PBK nie tylko zdecydowanie zachęcał swoich odbiorców do poparcia podwyższenia statusu języka rosyjskiego w materiałach redakcyjnych, ale też wyprodukował klip propagandowy, wspierający to rozwiązanie”.
  • Szefowie PBK i innych powiązanych z Moskwą mediów tłumaczą zwykle, odpowiadając na zarzuty o skrajną stronniczość, że to rosyjska publiczność żąda od nich określonego, politycznie ukierunkowanego przekazu, jednak nie wydaje się to do końca wiarygodne, gdyż badania oglądalności wskazują, iż np. atrakcyjny program PBK (serwisy informacyjne, filmy, seriale, tv shows) przyciąga również wielu widzów łotewskojęzycznych [7].

Bardziej stanowcze tezy znaleźć można w licznych publikacjach łotewskich i estońskich dziennikarzy śledczych, którzy wykazali bezpośrednie powiązania Olega Sołodowa, Aleksieja Plusjanowa, PBK i całej grupy BMA nie tylko z Nilem Uszakowem, lecz także z wieloma innymi politykami i urzędnikami, pochodzącymi ze wszystkich trzech krajów bałtyckich [8].

W innej publikacji autorzy śledczego cyklu zwracają uwagę, że wymienieni wyżej ludzie tworzą gęstą, sprawnie funkcjonującą sieć powiązań politycznych, biznesowych i towarzyskich, a „węzłami” owej sieci, wokół których organizuje się działalność jej członków, są rosyjskojęzyczne podmioty medialne, agencje reklamowe, domy wydawnicze z Łotwy i Estonii (oraz w mniejszym stopniu z Litwy), zarządzane przez Baltic Media Alliance. W opinii reporterów, a także cytowanych w tekstach rosyjskich dziennikarzy (m.in. Olega Samorodnego, byłego dziennikarza „Komsomolskiej Prawdy”), nie ma też cienia wątpliwości co do pochodzących zza wschodnich granic państw bałtyckich źródeł „inspiracji” i finansowania projektów grupy BMA [9].



Wobec powyższych danych oraz szeregu innych przypadków, szczegółowo opisywanych przez łotewskie i estońskie służby kontrwywiadowcze oraz dziennikarzy, nie może dziwić, że oba te państwa starają się, w miarę dostępnych środków, przeciwdziałać, tudzież równoważyć rosyjską „politykę soft power” oraz „operacje wpływu z wykorzystaniem środków masowego przekazu” [10]. Każe to także uwzględnić tę specyficzną motywację wśród istotnych czynników determinujących kierunki reformy i wzmocnienia łotewskich mediów publicznych.


[1] Por. http://neplp.lv/en/home/news.html [dostęp: 9.05.2013].

[2] Dane za Łotewskim Urzędem Statystycznym (www.csb.gov.lv).

[3] Zob. też K. Dudzińska, Wybory parlamentarne na Łotwie – problemy z powołaniem rządu koalicyjnego, „Biuletyn PISM”, nr 92 (841)/2011.

[4] Zob. też K. Dudzińska, (Nie)rozwiązany problem mniejszości narodowych w państwach bałtyckich, „Biuletyn PISM”, nr 30 (895)/2012.

[5] Zob. np. Pouzilhac: Dyplomacja się kończy. Polska powinna założyć telewizję po angielsku, http://forsal.pl/artykuly/528053,pouzilhac_dyplomacja_sie_konczy_polska_powinna_zalozyc_telewizje_po_angielsku.html [dostęp: 3.04.2013]; W. Lorentz, Telekałasznikow, http://www.rp.pl/artykul/605306.html [dostęp: 4.04.2013].

[6] Annual Report 2011, fragment Propaganda campaigns against Latvia – examples of activities by the Russian TV broadcasting company TV Centre, Foundation Historical Memory (Istoricheskaya Pamyat) and news agency Regnum, oprac. zbiorowe, Latvijas Republikas Satversmes Aizsardzibas Birojs 2012, http://www.sab.gov.lv/index.php?lang=en&page=16&sid=&nid=285 [dostęp: 19.01.2013].

Bardzo podobny opis stosowanych metod, a także zbliżone wnioski i oceny odnośnie do działalności rosyjskojęzycznych mediów i organizacji na terenie Estonii formułuje w corocznych raportach tamtejsza Służba Bezpieczeństwa Wewnętrznego; zob. http://www.kapo.ee/eng/annual-reviews [dostęp: 13.02.2013].

[7] Por. A. Rožukalne, Media Ownership trends in Latvia: political parallelism and concentration, „Media Transformations”, Vol. 6/2012 s. 124-125.

[8] Pełny schemat powiązań zob. I. Springe, S. Benfelde, M. Salu, The Unknown Oligarch, http://www.rebaltica.lv/en/investigations/money_from_russia/a/686/the_unknown_oligarch.html [dostęp: 30.01.2013].

[9] O mechanizmach funkcjonujących w medialno-politycznym układzie BMA, źródłach finansowania itp. zob. M. Salu, I. Springe, Who is the puppet and who is the master?, http://www.rebaltica.lv/en/investigations/money_from_russia/a/688/who_is_the_puppet_and_who_is_the_master.html [dostęp: 30.01.2013].

[10] Por. Annual Review 2012, oprac. zbiorowe, Estonian Internal Security Service 2013, s. 4-10; http://www.kapo.ee/cms-data/_text/138/124/files/kapo-aastaraamat-2012-eng.pdf [dostęp: 2.05.2013].


Fragment mojego tekstu pt. „Reforma łotewskich mediów publicznych w perspektywie rozwoju nowoczesnych technologii dystrybucji treści, ewolucji potrzeb odbiorców oraz skomplikowanych relacji na linii Łotwa-Rosja”. Cały tekst dostępny tutaj.

Zob. też: