wtorek, 30 września 2014

Kariatydy z Amfipolis

Trwają intensywne prace archeologiczne przy grobowcu z czasów Aleksandra Wielkiego, prowadzone na stanowisku Amfipolis (Ἀμφίπολις, Αμφίπολη) w regionie Serres (Σέρρες) we wschodniej Macedonii. W ostatnich dniach września opublikowano w prasie ciekawe fotografie, ukazujące postęp prac przy posągach kariatyd, które wraz z marmurowymi podstawami mierzą 3,67 metra wysokości (wymiary samej podstawy: 1,40 x 1,36 x 0,72 m). Obecny etap prac ma zostać ukończony w ciągu miesiąca.

amfipoli wzgórze
Wzgórze grobowe Καστά (wym. kasta) na terenie starożytnej Amfipolis, gdzie toczą się prace archeologiczne














Fot. "Wima", "Kathimerini".

Zob. też The Mystery of Ancient Amphipolis oraz Gigant z Macedonii.

sobota, 27 września 2014

Turecka Casa na greckim niebie

Jak podaje greckie ministerstwo obrony narodowej, dziś o godzinie 10.22 czasu ateńskiego turecki samolot typu Casa Cn 235, należący do straży przybrzeżnej, naruszył bez uprzedzenia grecką przestrzeń powietrzną. O godzinie 10.39, znajdując się na wysokości 500 stóp, przeleciał nad wyspą Farmakonisi na Morzu Egejskim (położoną między wyspami Samos a Kos).

turecka casa
Casa należąca do tureckich sił powietrznych (fot. kontranews.gr)

Według greckich władz, pilot tureckiej maszyny został ostrzeżony o wtargnięciu nad terytorium Grecji "zgodnie z międzynarodowymi procedurami". Zauważa się jednocześnie, że do owej prowokacji (nomenklatura grecka, stosowana w podobnych przypadkach) ze strony Ankary doszło zaledwie kilka godzin po spotkaniu greckiego ministra spraw zagranicznych Ewangielosa Wenizelosa i jego tureckiego odpowiednika, które odbyło się w Nowym Jorku przy okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych.

Zob. też  Turecka "eskapada" na greckich wodach terytorialnych.

wtorek, 23 września 2014

Pierwszy dzień jesieni...

...a Grecy uparcie śpiewają o lecie, słońcu i morzu. Posłuchajmy zatem słonecznej greckiej piosenki, ale nie tyle o lecie, ile o tym, że kiedyś "lato znowu nadejdzie i porwie cię ze sobą". Utwór nieco refleksyjny, zupełnie odmienny od dźwięków, które możemy usłyszeć latem w knajpach na ateńskiej Place. Cóż, wszak mamy już jesień...

A śpiewa Fiwos Deliworias (Φοίβος Δεληβοριάς), jeden z moich ulubionych greckich wykonawców średniego pokolenia. Nagrania dokonano w studiu koncertowym publicznego radia i telewizji w 2012 roku.



sobota, 20 września 2014

60 lat Trzeciego Programu greckiego radia publicznego

Z okazji 60. rocznicy powstania Trzeciego Programu greckiej radiofonii publicznej ciekawymi wspomnieniami podzielił się jeden z publicystów dziennika "Kathimerini". Oto ich fragment :

W latach mego dzieciństwa Program III był ostoją muzyki poważnej, "klasycznej", takiej, którą wszystkie pozostałe stacje radiowe nadawały wyłącznie w okresie Wielkiego Tygodnia, uważając ją za muzykę żałobną, nawet jeśli chodziło np. o "Carmen" Bizeta. Trójka wyraźnie odróżniała się od "lekkiej", nowomiejskiej kultury, która - nie wiedzieć czemu - chciała uchodzić za europejską. Pamiętam, jak mój ojciec całymi godzinami nagrywał koncerty na magnetofonie Philipsa [w tamtych czasach znakiem rozpoznawczym Trójki były codzienne pięciogodzinne transmisje i retransmisje wykonań muzyki poważnej - przyp. TF]. Na niewielkiej prowincji, która nazywała się Grecją, Trójka kojarzyła się z europejską podróżą, dawała poczucie, że jesteśmy częścią wielkiego świata.

60 lat trójki
60 lat Programu III greckiego radia publicznego (fot. NERIT)

Później nastała epoka Manosa Chadzidakisa, który dokonał w Trójce prawdziwego przewrotu. Stacja uwolniona została z owej monumentalnej powagi, a obok dzieł Haydna zaczęło pojawiać się też rembetiko. Nowa Trójka straciła wielu dawnych słuchaczy, ale zyskała też nowych, szeroko otworzyła się na żywą kulturę swoich czasów, mówiła o poezji, malarstwie. O ile dawna, wyłącznie poważna Trójka niekiedy odbierana była jako emanacja ciężkich czasów i niekończącego się politycznego napięcia w Grecji, o tyle ta nowa, swobodniejsza i żywa, zdawała się swoistą kulturalną odskocznią od codziennego politykowania.

melina mercouri manos chadzidakis
Melina Mercouri i Manos Chadzidakis (fot. logomnimon.wordpress.com)

W epoce Chadzidakisa, dzięki niemu i jego współpracownikom, Trójka osiągnęła poziom niepowtarzalny, stała się wzorcem, z którego później pełnymi garściami czerpali liczni naśladowcy. Nie znaczy to oczywiście, że po odejściu Chadzidakisa Trójka całkowicie utraciła swój charakter i wartość, do dziś pozostaje bowiem wysepką kultury wysokiej na oceanie homogenicznego "mainstreamu". Niemniej, do poziomu z tamtych lat nie udało jej się już nawiązać.

Obecnie Trójka poszukuje pomysłu na samą siebie. Zdaje sobie sprawę ze spadku pozostawionego przez Chadzidakisa, ale wie też, że w dzisiejszych czasach nie może być prostą kontynuacją tamtej stacji, a raczej jej następcą, który zdoła znaleźć klucz do współczesności, podobnie jak Chadzidakis znalazł klucz do swoich czasów. Być może jest też tak, że obecna niemoc Trójki jest odbiciem niemocy kulturalnej twórczości jako takiej, twórczości, która próbuje w tych czasach pozostać społecznym dobrem.

*************

I jeszcze fragment mojego tekstu o epoce Chadzidakisa w Trójce:


Manos Chadzidakis, w latach 1975-1982 dyrektor Programu III, w pierwszych słowach po objęciu tej funkcji powiedział:

(…) celem nowego Programu Trzeciego będzie odkrywanie na nowo fundamentów greckiej kultury; ukazywanie Grecji przez pryzmat współczesnych międzynarodowych prądów myślowych i twórczych; wyjaśnianie celów i intencji tych koncepcji wraz z próbą właściwego przełożenia ich na grunt grecki; wreszcie, kreowanie ożywczego fermentu w dyskusji nad problemami współczesnej filozofii i sztuki.

Co ważne, zmianom o charakterze programowym towarzyszyły także reformy organizacyjno-techniczne, które obejmowały m.in. walkę z wewnątrzradiową biurokracją, produkcję programów, czy oprawę muzyczną audycji. Stosunkowo szybko odnowiony Program III zdobył szerokie uznanie wśród słuchaczy i komentatorów, przeobrażając się w silne ogólnokrajowe centrum kultury łączące odbiorców ze wszystkich grup społecznych, charakteryzujące się niespokojną duchowością, niepohamowaną ciekawością, odrzuceniem rutyny, głupoty, równania w dół.

Wokół anteny Chadzidakisa powstała swego rodzaju społeczność słuchaczy, która niejednokrotnie głośno protestowała, gdy politycy próbowali wpływać na kształt Trójki, jednocząc się w obronie programowej niezależności i wyjątkowości stacji. Do dziś zresztą projekt Chadzidakisa często uznawany jest za pierwszą prawdziwie wolną rozgłośnię w Grecji, a już po uwolnieniu rynku medialnego w 1987 roku stał się on programowo-organizacyjnym wzorem dla wielu prywatnych nadawców, zwłaszcza tych, którzy pragnęli tworzyć ofertę o charakterze społeczno-kulturalnym.

Chadzidakis w studiu Trójki
Menelaos Palantios, Kiki Morfoniu i Manos Chadzidakis w studiu Programu III (fot. panagiotisandriopoulos.blogspot.com)

W 1977 roku pozycja Programu III uległa istotnemu wzmocnieniu w ramach nadawcy państwowego ERT – utworzona została odrębna dyrekcja tego programu, niezależna od nadzorującej pozostałe kanały radia państwowego Dyrekcji Radiofonii. Owa niezależna droga Trójki stanowi do dziś jedno z najważniejszych zjawisk w historii greckiej radiofonii państwowej, nie bała się ona bowiem podejmować odważnych działań, które nie pozostawały bez wpływu na zawartość programu oraz sposób realizacji audycji. Chadzidakis nie bał się na przykład wprowadzać do ramówki elementów kultury ludowej, folkloru, popularnej muzyki tanecznej rembetiko, czym narażał się na krytykę publicystów i artystów traktujących tego typu zjawiska za element profanacji sztuki wysokiej; angażował się ponadto w organizację szeregu imprez kulturalnych, happeningów itp., w myśl zasady: tworzyć kulturę na zewnątrz radia, aby to radio wzbogacać.

płyta Mercouri Chadzidakis
Okładka płyty, na której Melina Mercouri śpiewa utwory Manosa Chadzidakisa

Misją Chadzidakisa było uczynienie Trójki rozgłośnią zdecydowanie bardziej ludzką, bliższą przeciętnemu słuchaczowi, chciał, aby tradycyjne pojęcie kultura przestało kojarzyć się wyłącznie z pompatycznością, napuszonym, nieznoszącym sprzeciwu tonem, brakiem dyskusji. Zgromadził wokół stacji wiele niesłychanie różniących się od siebie osobowości, które wielokrotnie ostro kłóciły się między sobą, lecz zawsze podążały ku wyznaczonemu wspólnie celowi. Epoka Chadzidakisa zakończyła się w 1982 roku, kiedy ustąpił on z funkcji dyrektora programu tuż po przedłożeniu założeń do nowej ramówki, w której znacznie większy nacisk położony został na audycje słowne.

PS. Skoro już zamieściłem okładkę płyty Meliny Mercouri z piosenkami Chadzidakisa, to jej posłuchajmy :) Na pozycji 11:58 legendarne "Dzieci Pireusu".

piątek, 12 września 2014

Niespodziewana rezygnacja kierownictwa greckich mediów publicznych

Nowe greckie media publiczne (NERIT), tworzone w wielkich bólach od chwili zlikwidowania poprzedniej instytucji nadawczej (ERT, VI 2013 r.), zmagają się z tymi samymi "problemami", które trapią system mediów elektronicznych w Grecji właściwie od samego początku jego istnienia. Problemy te można by opisać jednym zdaniem: nieustanne, bezpośrednie ingerencje czynników politycznych w funkcjonowanie ww. instytucji.

Wczoraj niespodziewaną dymisję z zajmowanych stanowisk złożyli prezes NERIT Antonios Makridimitris oraz jego zastępca Rodolfos Moronis. Obaj pełnili swe funkcje od czterech miesięcy. Zarówno obaj prezesi, jak i Rada Nadzorcza mediów publicznych nie przedstawili oficjalnie żadnych powodów zaistniałej sytuacji. Biuro prasowe NERIT wydało jedynie jednozdaniowy, lakoniczny komunikat, potwierdzający fakt rezygnacji (fot. poniżej).

nerit rezygnacja

Nieoficjalnie natomiast prezesi NERIT przyznali, że mają już dość ciągłych ingerencji "ze strony czynników rządowych", odnoszących się zarówno do treści audycji informacyjnych, jak i programu NERIT jako całości. Kroplą, która przelała czarę goryczy, okazała się sytuacja z planowaną niedzielną transmisją przemówienia i konferencji prasowej Aleksisa Tsiprasa, lidera największej greckiej partii opozycyjnej (SYRIZA, Koalicja Radykalnej Lewicy), które mają odbyć się przy okazji Wystawy Międzynarodowej w Salonikach (ΔΕΘ). Prezes NERIT przychylił się do prośby SYRIZY i zdecydował, że telewizja publiczna pokaże na żywo oba powyższe wydarzenia. Co ciekawe, zgodnie z zapewnieniami SYRIZY miał to być pierwszy raz od ponad roku, gdy szef partii A. Tsipras odpowiadał będzie na pytania zadawane przez dziennikarzy NERIT - dotąd bowiem lider opozycji "nie uznawał" istnienia tej stacji, twierdząc, że jedyną legalną telewizją publiczną w Grecji jest zlikwidowana przez rząd ponad rok temu ERT.

Antonios Makridimitris
Antonios Makridimitris, ustępujący prezes NERIT (fot. neokosmos.com)

Jak podają dobrze poinformowane źródła, ustalenia kierownictwa NERIT i SYRIZY nie spodobały się "czynnikom rządowym", które jednoznacznie "zasugerowały" w środę, że telewizja publiczna powinna ograniczyć się do transmisji tylko jednego wydarzenia z udziałem Aleksisa Tsiprasa, tzn. pokazać albo jego przemówienie, albo konferencję prasową. Prezes NERIT nie przyjął tego typu "sugestii" do wiadomości i podał się do dymisji, po czym to samo uczynił jego zastępca.

Swoistej pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że obaj prezesi mediów publicznych pełnili swe funkcje tymczasowo, jako że trwa właśnie konkurs na obsadę całego zarządu NERIT, co ma zakończyć wreszcie wydłużający się okres przejściowy między likwidacją ERT, a nadaniem ostatecznego kształtu nowemu nadawcy publicznemu. Termin składania wniosków przez kandydatów do nowego, stałego już zarządu upływa... jutro.

Przeciwko domniemanym rządowym ingerencjom w program NERIT zaprotestowała dziś oczywiście SYRIZA, określając zaistniałą sytuację mianem "zamachu stanu", zaś inna lewicowa partia opozycyjna DIMAR (która do chwili likwidacji ERT współtworzyła koalicję rządową) zażądała zwołania nadzwyczajnego posiedzenia parlamentarnej Komisji ds. Etyki i Przejrzystości, która miałaby ustalić faktyczne przyczyny dymisji prezesów mediów publicznych. Według DIMAR, w chwili obecnej istnieją poważne wątpliwości co do możliwości swobodnego, profesjonalnego i obiektywnego funkcjonowania NERIT.

Publicysta dziennika "Wima" ocenił natomiast, że grecki rząd ostatecznie pogrzebał szanse na powstanie w kraju "prawdziwie nowych" mediów publicznych, pozbawionych wad wszystkich swoich poprzedników. -"Choć likwidacja ERT była szokiem, pojawiła się wówczas okazja na swoisty nowy początek w ładzie medialnym. Niestety, władze polityczne nigdy nie przestały traktować telewizji publicznej jak folwarku, w którym naciski i ingerencje stoją na porządku dziennym. NERIT to kolejna ułuda mediów publicznych, którą mieszkańcy Grecji zmuszani są dotować kwotą 100 milionów euro rocznie" - podsumowuje gorzko Dimitris Galanis.

Zob. też: Nowe media publiczne w Grecji już działają (formalnie) oraz Broadcasting Union concerned about NERIT.

czwartek, 11 września 2014

Kim jest i co myśli współczesny Turek

Dzisiejsze internetowe wydanie dziennika "Wima" przynosi omówienie ciekawych badań, zatytułowanych "Nacjonalizm w Turcji i na świecie". Prowadzone były one przez dwóch tureckich badaczy, Alego Tsarkoglu (Koç University) i Ersin Kalaikoglu (Sabancı University).

- "Turcja pozostaje krajem etnocentrycznym, mimo że jej rząd jest aktywny w przestrzeni międzynarodowej. Przeciętny Turek obawia się wyzwań i zagrożeń płynących z zagranicy. W podobnych kategoriach patrzy np. na uchodźców, choć stwarza pozory, że to zjawisko w ogóle go nie niepokoi - ciekawa egzemplifikacja mocno ograniczonego spojrzenia na świat zewnętrzy, cechującego nasz naród. W rzeczywistości bowiem każdy, kto nie mówi po turecku, odbierany jest jako źródło zagrożenia. Badanie wykazało również, że choć jesteśmy dumni z naszych osiągnięć, niewiele z tego wynika [np. dla przełamywania kompleksów]" - mówi jeden z autorów opracowania.


turecka duma
Turecka duma (fot. "Wima")

Świat Turka ogranicza się do jego własnego "obejścia" - rodziny i sąsiedztwa, brak mu poczucia uczestnictwa w szerszych relacjach międzynarodowych, które zresztą niewiele go obchodzą. Stosunki międzynarodowe odbiera bowiem jako coś niezwykle skomplikowanego i trudnego do zrozumienia. Chyba że polityczni przywódcy państwa objaśnią mu je w prostych słowach. Zdecydowana większość Turków nie miała też żadnych osobistych kontaktów z zagranicą. Jeśli Turek z kimś się przyjaźni, to wyłącznie z innym Turkiem.

Choć gospodarka turecka jest otwarta na kapitał zagraniczny, społeczeństwo tureckie pozostaje w tym zakresie bardzo zachowawcze. Niemal wszyscy badani Turcy opowiadają się przeciwko prywatyzacji, czy też ograniczeniu roli państwa w gospodarce. Przeciwnie, Turcy oczekują od państwa aktywnej roli w przestrzeni gospodarczej, popierają interwencjonizm państwowy oraz stosowne regulacje prawne w tym zakresie. Turcy są przekonani, że jeśli gospodarka działa dobrze, to znaczy, że państwo prawidłowo wywiązuje się ze swych zadań na tej płaszczyźnie.

Turcy często zdradzają objawy bardzo prostego, pozbawionego głębszej analizy myślenia, a władze umiejętnie to wykorzystują. Na przykład, z powszechnym zadowoleniem przyjęta została wypowiedź ówczesnego premiera, a obecnego prezydenta Tayippa Recepa Ergodana, że skoro na mundialu w Brazylii obecne były państwa liczące 5-6 milionów mieszkańców, to ponadsiedemdziesięciomilionowa Turcja także powinna tam być. Jak komentują badacze, tego typu myślenie zabija ducha współzawodnictwa i konkurencyjności, sprzyja przekonaniu, że Turcji pewne rzeczy się najzwyczajniej należą tylko dlatego, że jej potencjał demograficzny zbliżony jest do Niemiec.

Wśród "niezwykle charakterystycznych" cech tureckiej mentalności jest również to, że statystyczny Turek nie czuje się szczególnie związany ani z Europą, ani ze Środkowym Wschodem. Czuje związek jedynie z tym, co znajduje się blisko niego. Na pytanie, czy świat byłby lepszy, gdyby wszyscy byli Turkami, badacze usłyszeli powszechną, entuzjastyczną odpowiedź "TAK". - "Turcy nie znają pojęcia samokrytyki" - komentują autorzy.

Co odróżnia Turków od reszty świata, według samych Turków? To mianowicie, że turecka tożsamość narodowa w pierwszej kolejności oparta jest na fundamencie wyznaniowym. Turkiem jest się nie tyle dlatego, że mówi się po turecku, czy też po prostu odczuwa się przynależność do tego narodu. Turkiem jest się wtedy, gdy jest się muzułmaninem. Pod tym względem Turcja jest krajem jednorodnym, w związku z czym nie istnieje w zasadzie przestrzeń dla dyskusji o jakichkolwiek prawach przynależnych mniejszościom religijnym. Turcy zgadzają się, że w demokracji większość może narzucać swą wolę bez oglądania się na pozostałych.

Nadto, Turcy są przekonani, że w przeszłości nigdy nikomu nie wyrządzili żadnej krzywdy. Powszechnym zjawiskiem jest wypieranie "niewygodnych" faktów z historii państwa. Według autorów, społeczeństwo tureckie nie jest przekonane do konieczności funkcjonowania swobodnej dyskusji i poszanowania zróżnicowanych opinii. Statystyczny Turek uważa, że najlepiej jest zgadzać się z "oficjalnym stanowiskiem" w danej sprawie, w związku z czym opinie odmienne od "oficjalnych" słyszane są rzadko, a jeśli już się pojawią, skutecznie się je wycisza.

PS. Badania z 2012 roku, przeprowadzone przez uniwersytet w Konstantynopolu, wykazały, że 90% Turków odczuwa dumę z przynależności do tego narodu, a 85% określa się mianem wierzących (w 1990 roku było to 75%).