Ktoś mógłby się zżymać, że cóż to niby za Greczynka, skoro urodzona w Australii, a do tego śpiewa po angielsku. Warto jednak zauważyć, iż ona sama na każdym kroku (choćby w wywiadzie dla Polskiego Radia przy okazji "polskiego" koncertu) podkreśla swoje związki z Grecją, nie tylko rodzinne (ojciec), ale też - powiedzmy - "emocjonalne". Lubi też tłumaczyć, że w jej imieniu ukryte jest słówko άνθος [wym. anthos], czyli kwiat.
A zatem, zacznijmy od tercetu Orianti i dwóch mistrzów gitary w utworze jeszcze innego mistrza gitary. Obraz trochę się trzęsie, ale dźwięk jest w miarę OK:
I jeszcze jej własne nagranie zatytułowane "Bad News":
A dlaczego akurat utwór o takim tytule? Bo jak niektórzy mawiają, "bad news is good news", tudzież "no news is good news" ;) A także liczne inne konfiguracje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za opinię!