Premier Antonis Samaras (z prawej) oraz wicepremier, szef MSZ Ewangielos Wenizelos. W drugim planie, minister finansów Janis Sturnaras (fot. "K") |
Oprócz ewentualnych zmian w składzie rządu, Antonis Samaras - jako szef partii - ma na głowie również kwestię wyboru dalszej drogi dla swego ugrupowania. Jak się ocenia, w niedzielnych wyborach Nowa Demokracja otrzymała ok. 500 tysięcy głosów mniej w porównaniu do wyborów parlamentarnych w czerwcu 2012 roku. Co ciekawe, głosów tych nie przejęli ani zwycięzcy "eurowyborów" - lewicowi radykałowie z SYRIZY Aleksisa Tsiprasa (oni także zanotowali, nieznaczny co prawda, spadek poparcia), ani też inne, mniej skrajne ugrupowania z szeroko rozumianego centrum.
Zauważa się zarazem, że aż 375 tysięcy głosów (6,61%, 2 miejsca w PE) zyskało założone pod koniec lutego br. przez znanego dziennikarza i prezentera telewizyjnego Stawrosa Theodorakisa ugrupowanie Potami (Rzeka), które określa się jako centrolewicowe, ale w gruncie rzeczy niewiele o nim wiadomo poza tym, że przygotowało najczęściej komentowany podczas tej kampanii spot wyborczy. Z drugiej strony, stronnictwa określane jako "skrajnie prawicowe", w tym faszyzujący Złoty Świt oraz monarchizujący, zachowawczy Laos, zdobyły w sumie ponad 13% poparcia, a nadto, obie wymienione wyżej partie wyraźnie poprawiły swoje wyniki w porównaniu z rokiem 2012. Poza ową "skrajną" grupą, na scenie funkcjonują również Niezależni Grecy - prawicowe, "eurosceptyczne" ugrupowanie założone przez Panosa Kammenosa, byłego członka Nowej Demokracji (prawie 200 tysięcy głosów w niedzielę, 3,46%, 1 miejsce w PE).
W związku z powyższym, w kierowniczych gremiach Nowej Demokracji ścierają się dwa poglądy na rozwój partii. Pierwszy zakłada próbę większego wyróżnienia się ND w nieco "bezbarwnym mainstreamie" partii "proeuropejskich", tak aby przyciągnąć wyborców z prawej strony, którzy dawniej zawsze głosowali na konserwatystów, ale przestali na nich głosować, gdy ci zaczęli przemawiać wyzutą z wartości "europejską nowomową". Druga wizja, wspierana m.in. przez byłą minister spraw zagranicznych Grecji (w rządzie Kostasa Karamanlisa, 2004-2009) Dorę Bakojani i obecnego ministra obrony Dimitrisa Awramopulosa, zakłada kontynuację "penetrowania" rozrzuconego po różnych partiach i partyjkach centrum. Tak czy inaczej, partia staje przed zadaniem wyraźniejszego eksponowania swej tożsamości, gdyż - jak pokazują wyniki niedzielnego plebiscytu - istotna część elektoratu odsunęła się od partii "bezpłciowych" (Nowa Demokracja, PASOK/Elia, a w szczególności Demokratyczna Lewica) i postawiła albo na wyrazistość (komuniści, różnej maści lewacy, tudzież "skrajna prawica"), albo na dopiero co założone stronnictwo popularnego dziennikarza, który zabłysnął dzięki przyciągającej uwagę publiczności kampanii medialnej. Niewątpliwie, pierwsze wybory, dokonane w tym zakresie przez Antonisa Samarasa, będą widoczne po przeprowadzeniu rekonstrukcji gabinetu. Jak donoszą źródła, wśród nowych ministrów, których w koalicyjnym rządzie desygnuje Nowa Demokracja, ma "nie zabraknąć jednoznacznych odniesień do prawicy".
Jak na razie, liderzy koalicji zdecydowanie opowiadają się przeciwko przyspieszonym wyborom (wczoraj mówił o tym Ewangielos Wenizelos, dziś były premier z ramienia PASOK Jeorjos Papandreu), choć otoczenie premiera Samarasa wysyła zarazem nieoficjalny, lecz dość jednoznaczny przekaz, że jeśli na kanwie wyników "eurowyborów" lider lewicowych radykałów z SYRIZY Aleksis Tsipras będzie kontynuował próby "podpalania politycznego i społecznego klimatu w Grecji", Nowa Demokracja nie zawaha się wyrazić zgody na wcześniejszy wybór nowej izby deputowanych.
***
A poniżej grafika przedstawiająca dokładne wyniki wszystkich 43 stronnictw uczestniczących w niedzielnych wyborach w Grecji wraz z ich porównaniem do rezultatów trzech poprzednich elekcji ogólnokrajowych. Z prawej strony grafiki zdjęcia wybranych właśnie greckich posłów do PE.
W kolumnach kolejno: nazwa ugrupowania, miejsce w wyborach 2014 r., logo ugrupowania, procent głosów w wyborach do PE w 2009 r., procent głosów w przyspieszonych wyborach parlamentarnych w maju 2012 r., procent głosów w powtórzonych wyborach parlamentarnych w czerwcu 2012 r., procent głosów w wyborach do PE w 2014 r., liczba głosów w wyborach do PE w 2014 r., liczba miejsc w PE.
Dla ułatwienia identyfikacji podaję pierwszą "dziesiątkę":
1. SYRIZA; 2. Nowa Demokracja; 3. Złoty Świt; 4. Elia (w tym PASOK); 5. Potami; 6. Komunistyczna Partia Grecji; 7. Niezależni Grecy; 8. Laos; 9. Grecy Obywatele Europejscy; 10. Demokratyczna Lewica.
Wśród wybranych posłów moją szczególną uwagę zwróciło nazwisko Pandelisa Kapsisa (lista Elia/PASOK), którego nazwisko pojawiało się w ostatnich miesiącach wielokrotnie w publikowanych przeze mnie tekstach, a to z uwagi na fakt, że od czerwca 2013 roku do wiosny 2014 roku był on ministrem ds. mediów publicznych, odpowiedzialnym za dokończenie procesu likwidacji poprzedniego nadawcy publicznego w Grecji (ERT) oraz za proces tworzenia nowego (NERIT). Jak mu to wychodziło, można poczytać w artykułach archiwalnych, mam jednakowoż nadzieję, że w nowej roli spisze się lepiej ;)
***
Ach, gdzie te czasy, gdy 85% wszystkich głosów w Grecji zdobywały Nowa Demokracja i PASOK, i w zależności od tego, kto był pierwszy, ten rządził. A dziś... nie dość, że obie te partie muszą rządzić razem, to jeszcze naciskane są przez całą grupę radykałów "od lewa do prawa". Kiedyś wszystko było proste, dziś można się pogubić w tych wszystkich rozgrywkach :) No to przypomnijmy sobie te piękne czasy "prostych wyborów" i obejrzyjmy pierwszą stronę "Kathimerini" z 19 października 1981 roku, która ogłaszała Grekom: "PASOK tworzy jednopartyjny rząd". Tego dnia zaczęła się ośmioletnia era "socjalistycznego snu" Andreasa Papandreu, ale to już zupełnie inna historia...
"Kathimerini", poniedziałek, 19 X 1981 r. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za opinię!