Stacja metra Agia Paraskiewi: opodal znajduje się ateńska siedziba greckich mediów publicznych (fot. "Ethnos") |
Co więcej, Prokopakis powiadomił władze EBU, że naliczany od 1 stycznia abonament RTV (płatność wraz z rachunkiem za prąd) nadal nie trafia na konta NERIT; ma to nastąpić dopiero "od końca kwietnia". Jako twierdzi "Wima", od trzech miesięcy abonament, zamiast na radio i telewizję publiczną, kierowany jest na rachunki skarbu państwa, dzięki czemu rząd pragnie "podkręcić" planowaną pierwotną nadwyżkę budżetową ile tylko się da. - "Takie numery są możliwe wyłącznie w Grecji" - podsumowuje publicysta Dimistris Galanis.
Szykuje się też spięcie między szefostwem NERIT a pracownikami przejściowej, działającej od lata 2013 roku telewizji publicznej (EDT), której zadaniem było i jest nadal "załatanie dziury" powstałej po zamknięciu poprzednich mediów publicznych (ERT), i która ma pracować do momentu startu NERIT. Źródłem konfliktu będzie fakt, że nadal nie jest znany przyszły status pracowników EDT po starcie NERIT. Obawiają się oni, że przez ostatnie miesiące wykonywali "brudną robotę" w polowych warunkach, a teraz, gdy NERIT w końcu zacznie nadawać, stałe miejsca pracy dostaną inni - ci, którzy startują w przeprowadzanych od stycznia konkursach na stanowiska dziennikarskie, techniczne itp. w tworzonej instytucji.
Ateny, dawna siedziba ERT, przyszła siedziba NERIT (fot. imerisia.gr) |
Według informatorów dziennika, najpoważniejszym problemem, związanym z tworzeniem nowej publicznej instytucji nadawczej w Grecji, jest od samego początku brak jasnego planu działania, z którego wynikałaby jakaś "logika" przeprowadzania kolejnych etapów budowy NERIT. Przykładowo, w styczniu zorganizowano konkurs na premierowe audycje telewizyjne, które miały być emitowane od kwietnia br., ale wiele wskazuje na to, że kwiecień się skończy, a NERIT wciąż nie ruszy. W takich warunkach trudno o np. racjonalne planowanie budżetu, czy też chociażby uzyskanie pełnego członkostwa w EBU.
Nadal nie załatwiono także wszystkich spraw związanych z likwidacją poprzednich mediów publicznych (ERT). Mimo że od 11 czerwca 2013 roku minęło już prawie 10 miesięcy, nie wszyscy byli pracownicy ERT otrzymali należne im odszkodowania za rozwiązanie umów o pracę w trybie natychmiastowym. Wciąż nieznany jest również ostateczny koszt, który budżet państwa poniósł (tudzież nadal ponosi) w związku z zamknięciem ERT.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za opinię!