poniedziałek, 6 października 2014

Pesymistyczne nastroje na Cyprze

Ponad połowa Greków cypryjskich (51,2%) sądzi, że sprawy w kraju zmierzają w złym kierunku. Niespełna jedna trzecia (30,1%) uważa natomiast, że Cypr podąża we właściwą stronę. Takie rezultaty przynosi najnowsze badanie opinii publicznej na wyspie Afrodyty.

Zdecydowana większość (71,4%) obywateli greckiej części Cypru twierdzi, że ich osobista sytuacja społeczno-ekonomiczna jest gorsza niż w roku ubiegłym, 18% nie zauważyło zmian, zaś zaledwie 10,6% odczuło poprawę w porównaniu z 2013 rokiem. Przewidywania na przyszłość również nie są optymistyczne - 57,4% badanych uważa, że 2015 rok będzie dla nich jeszcze gorszy niż bieżący, 14,3% oczekuje stabilizacji, zaś 16,2% ma nadzieję na poprawę.

Sprawy w kraju idą w złym kierunku - ocenia większość Greków cypryjskich (fot. iefimerida.gr)

Co ciekawe, mimo raczej kiepskiej oceny sytuacji w kraju oraz we własnym gospodarstwie domowym, aż 42,1% ankietowanych ocenia, że rząd Cypru dobrze wypełnia swe obowiązki, przeciwnego zdania jest 36,2% mieszkańców wyspy. 18,9% badanych nie ma zdania na temat pracy rządu. Jeszcze lepsze oceny zbiera prezydent republiki Nikos Anastasiadis - 44,6% rodaków jest zadowolonych z jego pracy, 34,3% wystawia mu opinię negatywną, zaś 16,4% nie może się zdecydować.

Cypryjskie władze raczej nie czują na swych plecach oddechu rozpędzonej opozycji, bowiem zaledwie 10,6% elektoratu pozytywnie ocenia działania ugrupowań opozycyjnych. Aż 69,6% badanych negatywnie recenzuje pracę opozycji, a 14,6% pytanych nie wystawiło jej żadnej noty.

Powyższe dane znajdują swe odzwierciedlenie w poparciu dla poszczególnych partii politycznych na Cyprze. Współrządzące Zgromadzenie Demokratyczne (DISY, gr. Δημοκρατικός Συναγερμός, ΔΗ.ΣΥ.), z którego wywodzi się również wybrany w 2013 roku prezydent Anastasiadis, cieszy się poparciem 24,8% ankietowanych, zaś główne ugrupowanie opozycyjne - Postępowa Partia Ludu Pracującego (AKEL, gr. Ανορθωτικό Κόμμα Εργαζόμενου Λαού, Α.Κ.Ε.Λ.) mogłaby obecnie liczyć na 16,1% głosów.

Badanie uzupełniało pytanie o ingerencję arcybiskupa Cypru w sprawy polityczne i ekonomiczne państwa. Większość badanych (59,1%) negatywnie ocenia tego rodzaju działalność głowy lokalnego Kościoła ortodoksyjnego, 31,6% wyraża się o niej pozytywnie, zaś 7,5% nie ma zdania.

wtorek, 30 września 2014

Kariatydy z Amfipolis

Trwają intensywne prace archeologiczne przy grobowcu z czasów Aleksandra Wielkiego, prowadzone na stanowisku Amfipolis (Ἀμφίπολις, Αμφίπολη) w regionie Serres (Σέρρες) we wschodniej Macedonii. W ostatnich dniach września opublikowano w prasie ciekawe fotografie, ukazujące postęp prac przy posągach kariatyd, które wraz z marmurowymi podstawami mierzą 3,67 metra wysokości (wymiary samej podstawy: 1,40 x 1,36 x 0,72 m). Obecny etap prac ma zostać ukończony w ciągu miesiąca.

amfipoli wzgórze
Wzgórze grobowe Καστά (wym. kasta) na terenie starożytnej Amfipolis, gdzie toczą się prace archeologiczne














Fot. "Wima", "Kathimerini".

Zob. też The Mystery of Ancient Amphipolis oraz Gigant z Macedonii.

sobota, 27 września 2014

Turecka Casa na greckim niebie

Jak podaje greckie ministerstwo obrony narodowej, dziś o godzinie 10.22 czasu ateńskiego turecki samolot typu Casa Cn 235, należący do straży przybrzeżnej, naruszył bez uprzedzenia grecką przestrzeń powietrzną. O godzinie 10.39, znajdując się na wysokości 500 stóp, przeleciał nad wyspą Farmakonisi na Morzu Egejskim (położoną między wyspami Samos a Kos).

turecka casa
Casa należąca do tureckich sił powietrznych (fot. kontranews.gr)

Według greckich władz, pilot tureckiej maszyny został ostrzeżony o wtargnięciu nad terytorium Grecji "zgodnie z międzynarodowymi procedurami". Zauważa się jednocześnie, że do owej prowokacji (nomenklatura grecka, stosowana w podobnych przypadkach) ze strony Ankary doszło zaledwie kilka godzin po spotkaniu greckiego ministra spraw zagranicznych Ewangielosa Wenizelosa i jego tureckiego odpowiednika, które odbyło się w Nowym Jorku przy okazji sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych.

Zob. też  Turecka "eskapada" na greckich wodach terytorialnych.

wtorek, 23 września 2014

Pierwszy dzień jesieni...

...a Grecy uparcie śpiewają o lecie, słońcu i morzu. Posłuchajmy zatem słonecznej greckiej piosenki, ale nie tyle o lecie, ile o tym, że kiedyś "lato znowu nadejdzie i porwie cię ze sobą". Utwór nieco refleksyjny, zupełnie odmienny od dźwięków, które możemy usłyszeć latem w knajpach na ateńskiej Place. Cóż, wszak mamy już jesień...

A śpiewa Fiwos Deliworias (Φοίβος Δεληβοριάς), jeden z moich ulubionych greckich wykonawców średniego pokolenia. Nagrania dokonano w studiu koncertowym publicznego radia i telewizji w 2012 roku.



sobota, 20 września 2014

60 lat Trzeciego Programu greckiego radia publicznego

Z okazji 60. rocznicy powstania Trzeciego Programu greckiej radiofonii publicznej ciekawymi wspomnieniami podzielił się jeden z publicystów dziennika "Kathimerini". Oto ich fragment :

W latach mego dzieciństwa Program III był ostoją muzyki poważnej, "klasycznej", takiej, którą wszystkie pozostałe stacje radiowe nadawały wyłącznie w okresie Wielkiego Tygodnia, uważając ją za muzykę żałobną, nawet jeśli chodziło np. o "Carmen" Bizeta. Trójka wyraźnie odróżniała się od "lekkiej", nowomiejskiej kultury, która - nie wiedzieć czemu - chciała uchodzić za europejską. Pamiętam, jak mój ojciec całymi godzinami nagrywał koncerty na magnetofonie Philipsa [w tamtych czasach znakiem rozpoznawczym Trójki były codzienne pięciogodzinne transmisje i retransmisje wykonań muzyki poważnej - przyp. TF]. Na niewielkiej prowincji, która nazywała się Grecją, Trójka kojarzyła się z europejską podróżą, dawała poczucie, że jesteśmy częścią wielkiego świata.

60 lat trójki
60 lat Programu III greckiego radia publicznego (fot. NERIT)

Później nastała epoka Manosa Chadzidakisa, który dokonał w Trójce prawdziwego przewrotu. Stacja uwolniona została z owej monumentalnej powagi, a obok dzieł Haydna zaczęło pojawiać się też rembetiko. Nowa Trójka straciła wielu dawnych słuchaczy, ale zyskała też nowych, szeroko otworzyła się na żywą kulturę swoich czasów, mówiła o poezji, malarstwie. O ile dawna, wyłącznie poważna Trójka niekiedy odbierana była jako emanacja ciężkich czasów i niekończącego się politycznego napięcia w Grecji, o tyle ta nowa, swobodniejsza i żywa, zdawała się swoistą kulturalną odskocznią od codziennego politykowania.

melina mercouri manos chadzidakis
Melina Mercouri i Manos Chadzidakis (fot. logomnimon.wordpress.com)

W epoce Chadzidakisa, dzięki niemu i jego współpracownikom, Trójka osiągnęła poziom niepowtarzalny, stała się wzorcem, z którego później pełnymi garściami czerpali liczni naśladowcy. Nie znaczy to oczywiście, że po odejściu Chadzidakisa Trójka całkowicie utraciła swój charakter i wartość, do dziś pozostaje bowiem wysepką kultury wysokiej na oceanie homogenicznego "mainstreamu". Niemniej, do poziomu z tamtych lat nie udało jej się już nawiązać.

Obecnie Trójka poszukuje pomysłu na samą siebie. Zdaje sobie sprawę ze spadku pozostawionego przez Chadzidakisa, ale wie też, że w dzisiejszych czasach nie może być prostą kontynuacją tamtej stacji, a raczej jej następcą, który zdoła znaleźć klucz do współczesności, podobnie jak Chadzidakis znalazł klucz do swoich czasów. Być może jest też tak, że obecna niemoc Trójki jest odbiciem niemocy kulturalnej twórczości jako takiej, twórczości, która próbuje w tych czasach pozostać społecznym dobrem.

*************

I jeszcze fragment mojego tekstu o epoce Chadzidakisa w Trójce:


Manos Chadzidakis, w latach 1975-1982 dyrektor Programu III, w pierwszych słowach po objęciu tej funkcji powiedział:

(…) celem nowego Programu Trzeciego będzie odkrywanie na nowo fundamentów greckiej kultury; ukazywanie Grecji przez pryzmat współczesnych międzynarodowych prądów myślowych i twórczych; wyjaśnianie celów i intencji tych koncepcji wraz z próbą właściwego przełożenia ich na grunt grecki; wreszcie, kreowanie ożywczego fermentu w dyskusji nad problemami współczesnej filozofii i sztuki.

Co ważne, zmianom o charakterze programowym towarzyszyły także reformy organizacyjno-techniczne, które obejmowały m.in. walkę z wewnątrzradiową biurokracją, produkcję programów, czy oprawę muzyczną audycji. Stosunkowo szybko odnowiony Program III zdobył szerokie uznanie wśród słuchaczy i komentatorów, przeobrażając się w silne ogólnokrajowe centrum kultury łączące odbiorców ze wszystkich grup społecznych, charakteryzujące się niespokojną duchowością, niepohamowaną ciekawością, odrzuceniem rutyny, głupoty, równania w dół.

Wokół anteny Chadzidakisa powstała swego rodzaju społeczność słuchaczy, która niejednokrotnie głośno protestowała, gdy politycy próbowali wpływać na kształt Trójki, jednocząc się w obronie programowej niezależności i wyjątkowości stacji. Do dziś zresztą projekt Chadzidakisa często uznawany jest za pierwszą prawdziwie wolną rozgłośnię w Grecji, a już po uwolnieniu rynku medialnego w 1987 roku stał się on programowo-organizacyjnym wzorem dla wielu prywatnych nadawców, zwłaszcza tych, którzy pragnęli tworzyć ofertę o charakterze społeczno-kulturalnym.

Chadzidakis w studiu Trójki
Menelaos Palantios, Kiki Morfoniu i Manos Chadzidakis w studiu Programu III (fot. panagiotisandriopoulos.blogspot.com)

W 1977 roku pozycja Programu III uległa istotnemu wzmocnieniu w ramach nadawcy państwowego ERT – utworzona została odrębna dyrekcja tego programu, niezależna od nadzorującej pozostałe kanały radia państwowego Dyrekcji Radiofonii. Owa niezależna droga Trójki stanowi do dziś jedno z najważniejszych zjawisk w historii greckiej radiofonii państwowej, nie bała się ona bowiem podejmować odważnych działań, które nie pozostawały bez wpływu na zawartość programu oraz sposób realizacji audycji. Chadzidakis nie bał się na przykład wprowadzać do ramówki elementów kultury ludowej, folkloru, popularnej muzyki tanecznej rembetiko, czym narażał się na krytykę publicystów i artystów traktujących tego typu zjawiska za element profanacji sztuki wysokiej; angażował się ponadto w organizację szeregu imprez kulturalnych, happeningów itp., w myśl zasady: tworzyć kulturę na zewnątrz radia, aby to radio wzbogacać.

płyta Mercouri Chadzidakis
Okładka płyty, na której Melina Mercouri śpiewa utwory Manosa Chadzidakisa

Misją Chadzidakisa było uczynienie Trójki rozgłośnią zdecydowanie bardziej ludzką, bliższą przeciętnemu słuchaczowi, chciał, aby tradycyjne pojęcie kultura przestało kojarzyć się wyłącznie z pompatycznością, napuszonym, nieznoszącym sprzeciwu tonem, brakiem dyskusji. Zgromadził wokół stacji wiele niesłychanie różniących się od siebie osobowości, które wielokrotnie ostro kłóciły się między sobą, lecz zawsze podążały ku wyznaczonemu wspólnie celowi. Epoka Chadzidakisa zakończyła się w 1982 roku, kiedy ustąpił on z funkcji dyrektora programu tuż po przedłożeniu założeń do nowej ramówki, w której znacznie większy nacisk położony został na audycje słowne.

PS. Skoro już zamieściłem okładkę płyty Meliny Mercouri z piosenkami Chadzidakisa, to jej posłuchajmy :) Na pozycji 11:58 legendarne "Dzieci Pireusu".

piątek, 12 września 2014

Niespodziewana rezygnacja kierownictwa greckich mediów publicznych

Nowe greckie media publiczne (NERIT), tworzone w wielkich bólach od chwili zlikwidowania poprzedniej instytucji nadawczej (ERT, VI 2013 r.), zmagają się z tymi samymi "problemami", które trapią system mediów elektronicznych w Grecji właściwie od samego początku jego istnienia. Problemy te można by opisać jednym zdaniem: nieustanne, bezpośrednie ingerencje czynników politycznych w funkcjonowanie ww. instytucji.

Wczoraj niespodziewaną dymisję z zajmowanych stanowisk złożyli prezes NERIT Antonios Makridimitris oraz jego zastępca Rodolfos Moronis. Obaj pełnili swe funkcje od czterech miesięcy. Zarówno obaj prezesi, jak i Rada Nadzorcza mediów publicznych nie przedstawili oficjalnie żadnych powodów zaistniałej sytuacji. Biuro prasowe NERIT wydało jedynie jednozdaniowy, lakoniczny komunikat, potwierdzający fakt rezygnacji (fot. poniżej).

nerit rezygnacja

Nieoficjalnie natomiast prezesi NERIT przyznali, że mają już dość ciągłych ingerencji "ze strony czynników rządowych", odnoszących się zarówno do treści audycji informacyjnych, jak i programu NERIT jako całości. Kroplą, która przelała czarę goryczy, okazała się sytuacja z planowaną niedzielną transmisją przemówienia i konferencji prasowej Aleksisa Tsiprasa, lidera największej greckiej partii opozycyjnej (SYRIZA, Koalicja Radykalnej Lewicy), które mają odbyć się przy okazji Wystawy Międzynarodowej w Salonikach (ΔΕΘ). Prezes NERIT przychylił się do prośby SYRIZY i zdecydował, że telewizja publiczna pokaże na żywo oba powyższe wydarzenia. Co ciekawe, zgodnie z zapewnieniami SYRIZY miał to być pierwszy raz od ponad roku, gdy szef partii A. Tsipras odpowiadał będzie na pytania zadawane przez dziennikarzy NERIT - dotąd bowiem lider opozycji "nie uznawał" istnienia tej stacji, twierdząc, że jedyną legalną telewizją publiczną w Grecji jest zlikwidowana przez rząd ponad rok temu ERT.

Antonios Makridimitris
Antonios Makridimitris, ustępujący prezes NERIT (fot. neokosmos.com)

Jak podają dobrze poinformowane źródła, ustalenia kierownictwa NERIT i SYRIZY nie spodobały się "czynnikom rządowym", które jednoznacznie "zasugerowały" w środę, że telewizja publiczna powinna ograniczyć się do transmisji tylko jednego wydarzenia z udziałem Aleksisa Tsiprasa, tzn. pokazać albo jego przemówienie, albo konferencję prasową. Prezes NERIT nie przyjął tego typu "sugestii" do wiadomości i podał się do dymisji, po czym to samo uczynił jego zastępca.

Swoistej pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że obaj prezesi mediów publicznych pełnili swe funkcje tymczasowo, jako że trwa właśnie konkurs na obsadę całego zarządu NERIT, co ma zakończyć wreszcie wydłużający się okres przejściowy między likwidacją ERT, a nadaniem ostatecznego kształtu nowemu nadawcy publicznemu. Termin składania wniosków przez kandydatów do nowego, stałego już zarządu upływa... jutro.

Przeciwko domniemanym rządowym ingerencjom w program NERIT zaprotestowała dziś oczywiście SYRIZA, określając zaistniałą sytuację mianem "zamachu stanu", zaś inna lewicowa partia opozycyjna DIMAR (która do chwili likwidacji ERT współtworzyła koalicję rządową) zażądała zwołania nadzwyczajnego posiedzenia parlamentarnej Komisji ds. Etyki i Przejrzystości, która miałaby ustalić faktyczne przyczyny dymisji prezesów mediów publicznych. Według DIMAR, w chwili obecnej istnieją poważne wątpliwości co do możliwości swobodnego, profesjonalnego i obiektywnego funkcjonowania NERIT.

Publicysta dziennika "Wima" ocenił natomiast, że grecki rząd ostatecznie pogrzebał szanse na powstanie w kraju "prawdziwie nowych" mediów publicznych, pozbawionych wad wszystkich swoich poprzedników. -"Choć likwidacja ERT była szokiem, pojawiła się wówczas okazja na swoisty nowy początek w ładzie medialnym. Niestety, władze polityczne nigdy nie przestały traktować telewizji publicznej jak folwarku, w którym naciski i ingerencje stoją na porządku dziennym. NERIT to kolejna ułuda mediów publicznych, którą mieszkańcy Grecji zmuszani są dotować kwotą 100 milionów euro rocznie" - podsumowuje gorzko Dimitris Galanis.

Zob. też: Nowe media publiczne w Grecji już działają (formalnie) oraz Broadcasting Union concerned about NERIT.

czwartek, 11 września 2014

Kim jest i co myśli współczesny Turek

Dzisiejsze internetowe wydanie dziennika "Wima" przynosi omówienie ciekawych badań, zatytułowanych "Nacjonalizm w Turcji i na świecie". Prowadzone były one przez dwóch tureckich badaczy, Alego Tsarkoglu (Koç University) i Ersin Kalaikoglu (Sabancı University).

- "Turcja pozostaje krajem etnocentrycznym, mimo że jej rząd jest aktywny w przestrzeni międzynarodowej. Przeciętny Turek obawia się wyzwań i zagrożeń płynących z zagranicy. W podobnych kategoriach patrzy np. na uchodźców, choć stwarza pozory, że to zjawisko w ogóle go nie niepokoi - ciekawa egzemplifikacja mocno ograniczonego spojrzenia na świat zewnętrzy, cechującego nasz naród. W rzeczywistości bowiem każdy, kto nie mówi po turecku, odbierany jest jako źródło zagrożenia. Badanie wykazało również, że choć jesteśmy dumni z naszych osiągnięć, niewiele z tego wynika [np. dla przełamywania kompleksów]" - mówi jeden z autorów opracowania.


turecka duma
Turecka duma (fot. "Wima")

Świat Turka ogranicza się do jego własnego "obejścia" - rodziny i sąsiedztwa, brak mu poczucia uczestnictwa w szerszych relacjach międzynarodowych, które zresztą niewiele go obchodzą. Stosunki międzynarodowe odbiera bowiem jako coś niezwykle skomplikowanego i trudnego do zrozumienia. Chyba że polityczni przywódcy państwa objaśnią mu je w prostych słowach. Zdecydowana większość Turków nie miała też żadnych osobistych kontaktów z zagranicą. Jeśli Turek z kimś się przyjaźni, to wyłącznie z innym Turkiem.

Choć gospodarka turecka jest otwarta na kapitał zagraniczny, społeczeństwo tureckie pozostaje w tym zakresie bardzo zachowawcze. Niemal wszyscy badani Turcy opowiadają się przeciwko prywatyzacji, czy też ograniczeniu roli państwa w gospodarce. Przeciwnie, Turcy oczekują od państwa aktywnej roli w przestrzeni gospodarczej, popierają interwencjonizm państwowy oraz stosowne regulacje prawne w tym zakresie. Turcy są przekonani, że jeśli gospodarka działa dobrze, to znaczy, że państwo prawidłowo wywiązuje się ze swych zadań na tej płaszczyźnie.

Turcy często zdradzają objawy bardzo prostego, pozbawionego głębszej analizy myślenia, a władze umiejętnie to wykorzystują. Na przykład, z powszechnym zadowoleniem przyjęta została wypowiedź ówczesnego premiera, a obecnego prezydenta Tayippa Recepa Ergodana, że skoro na mundialu w Brazylii obecne były państwa liczące 5-6 milionów mieszkańców, to ponadsiedemdziesięciomilionowa Turcja także powinna tam być. Jak komentują badacze, tego typu myślenie zabija ducha współzawodnictwa i konkurencyjności, sprzyja przekonaniu, że Turcji pewne rzeczy się najzwyczajniej należą tylko dlatego, że jej potencjał demograficzny zbliżony jest do Niemiec.

Wśród "niezwykle charakterystycznych" cech tureckiej mentalności jest również to, że statystyczny Turek nie czuje się szczególnie związany ani z Europą, ani ze Środkowym Wschodem. Czuje związek jedynie z tym, co znajduje się blisko niego. Na pytanie, czy świat byłby lepszy, gdyby wszyscy byli Turkami, badacze usłyszeli powszechną, entuzjastyczną odpowiedź "TAK". - "Turcy nie znają pojęcia samokrytyki" - komentują autorzy.

Co odróżnia Turków od reszty świata, według samych Turków? To mianowicie, że turecka tożsamość narodowa w pierwszej kolejności oparta jest na fundamencie wyznaniowym. Turkiem jest się nie tyle dlatego, że mówi się po turecku, czy też po prostu odczuwa się przynależność do tego narodu. Turkiem jest się wtedy, gdy jest się muzułmaninem. Pod tym względem Turcja jest krajem jednorodnym, w związku z czym nie istnieje w zasadzie przestrzeń dla dyskusji o jakichkolwiek prawach przynależnych mniejszościom religijnym. Turcy zgadzają się, że w demokracji większość może narzucać swą wolę bez oglądania się na pozostałych.

Nadto, Turcy są przekonani, że w przeszłości nigdy nikomu nie wyrządzili żadnej krzywdy. Powszechnym zjawiskiem jest wypieranie "niewygodnych" faktów z historii państwa. Według autorów, społeczeństwo tureckie nie jest przekonane do konieczności funkcjonowania swobodnej dyskusji i poszanowania zróżnicowanych opinii. Statystyczny Turek uważa, że najlepiej jest zgadzać się z "oficjalnym stanowiskiem" w danej sprawie, w związku z czym opinie odmienne od "oficjalnych" słyszane są rzadko, a jeśli już się pojawią, skutecznie się je wycisza.

PS. Badania z 2012 roku, przeprowadzone przez uniwersytet w Konstantynopolu, wykazały, że 90% Turków odczuwa dumę z przynależności do tego narodu, a 85% określa się mianem wierzących (w 1990 roku było to 75%).

środa, 6 sierpnia 2014

Budżetowe oszczędności uderzą w grecką prasę drukowaną?

W parlamencie greckim toczy się właśnie debata nad kolejnym pakietem ustaw "antykryzysowych" (πολυνομοσχέδιο), przedstawionych przez rząd premiera Antonisa Samarasa. W dwóch punktach zawiera on zapisy, które zdaniem greckich organizacji zrzeszających pracowników i wydawców prasy drukowanej (w tym największej Unii Redaktorów Prasy Codziennej w Atenach, ΕΣΗΕΑ) mogą wpłynąć na istotne obniżenie dochodów w tym sektorze mediów masowych, i tak już najmocniej poturbowanym przez kryzys na rynku reklamowym oraz spadki sprzedaży.

Unia Redaktorów w liście wystosowanym pod koniec lipca do ministra rozwoju i konkurencji zwraca uwagę na dwa artykuły projektu pakietu:
  • artykuł 202 znosi od 1 stycznia 2015 roku obowiązek publikowania drukiem przez organy administracji państwowej określonych typów ogłoszeń publicznych, wyszczególnionych w przepisach pochodzących z 1920 oraz 1955 roku (z późn.zm.);
  • artykuł 152 znosi od 1 stycznia 2015 roku obowiązek publikowania drukiem przez instytucje publiczne wszystkich szczebli ogłoszeń dotyczących wszelkiego typu przetargów na zlecenia finansowane ze środków publicznych.
Dotąd głównym beneficjentem powyższych ogłoszeń była właśnie prasa, w szczególności wpływały one stabilizująco na finanse tytułów lokalnych i regionalnych, które mocno ucierpiały w wyniku załamania gospodarczego w ostatnich latach. Według projektowanych przepisów pakietu antykryzysowego, obowiązki informacyjne o których mowa wyżej, miałyby być wypełniane poprzez platformy internetowe.

pierwsze strony grecka prasa lokalna
Pierwsze strony greckich dzienników regionalnych z Epiru i Tesalii (5 VIII 2014 r.)

Unia Redaktorów zwraca uwagę, że w opinii Głównego Skarbnika Państwa (jednostki podległej ministerstwu finansów) rezygnacja z publikacji ogłoszeń administracyjnych w prasie drukowanej per saldo przyniosłaby budżetowi więcej strat, aniżeli oszczędności, choćby z powodu faktu, że określone ważne informacje nie dotrą do zainteresowanych odbiorców, np. potencjalnych oferentów w przetargach publicznych.

Oczywiście, Unia nie ukrywa, że największe straty w wyniku ewentualnego wprowadzenia w życie projektowanych rozwiązań poniesie rynek prasy drukowanej, który najbardziej ucierpiał "z powodu spadku wpływów reklamowych oraz czytelnictwa, będących wynikiem kryzysu gospodarczego, który niszczy kraj". Jedną z konsekwencji ww. przepisów byłaby likwidacja najsłabszych tytułów lub daleko idące ograniczenie przez nie działalności oraz dalszy wzrost bezrobocia w sektorze medialnym, w którym w ostatnich latach "zniknęły już tysiące miejsc pracy". Nie trzeba dodawać, że kolejni zwolnieni dziennikarze z dnia na dzień staliby się "klientami" oblężonych greckich urzędów pracy, a cios zadany nadwątlonemu pluralizmowi na rynku informacji i opinii w gruncie rzeczy nie przysłużyłby się nikomu.

Tekst listu Unii Redaktorów: ΕΠΙΣΤΟΛΗ ΠΡΟΣ ΤΗΝ ΗΓΕΣΙΑ ΤΟΥ ΥΠΟΥΡΓΕΙΟΥ ΑΝΑΠΤΥΞΗΣ ΕΝΟΨΕΙ ΤΟΥ ΠΟΛΥΝΟΜΟΣΧΕΔΙΟΥ ΠΟΥ ΚΑΤΑΡΓΕΙ ΥΠΟΧΡΕΩΤΙΚΕΣ ΔΗΜΟΣΙΕΥΣΕΙΣ ΣΤΟΝ ΤΥΠΟ (28 VII 2014 r.)

Zob. też Nowy pakiet greckich ustaw antykryzysowych (marzec 2014 r.).

wtorek, 5 sierpnia 2014

Brazylijski mundial na greckich znaczkach

Piłkarskie mistrzostwa świata w Brazylii przeszły już wprawdzie do historii, ale pewnie jeszcze przez jakiś czas będą powracać w pamięci fanów futbolu. Ja natknąłem się dziś na okolicznościowe znaczki wydane przez grecką pocztę (Ελληνικά Ταχυδρομεία, ΕΛ.ΤΑ) z okazji południowoamerykańskiego mundialu i niech ich publikacja poniżej będzie moim wspomnieniem tych mistrzostw, w sumie całkiem udanych dla Greków.

Dwa znaczki o wartości 0,90 oraz 1,30 euro:

znaczki mundial Brazylia 2014

Koperta pierwszego dnia obiegu (FDC):

koperta FDC mundial Brazylia 2014

Blok:

blok mundial Brazylia 2014

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rośnie liczba uchodźców napływających do Grecji

Znaczący i "niepokojący" wzrost liczby uchodźców napływających do Grecji z Turcji, zarówno drogą lądową, jak i morską, odnotowują greckie służby imigracyjne. Większość uchodźców pochodzi z Syrii, a ich liczba rośnie systematycznie z miesiąca na miesiąc. Jak podaje prasa, grecka straż morska codziennie w różnych częściach Morza Egejskiego namierza statki z uciekinierami z Bliskiego Wschodu.

W pierwszym półroczu 2014 roku liczba przyjętych uchodźców wzrosła o 131,55% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. W lipcu br. Ateny odnotowały kolejnych 4175 osób przybyłych nielegalnie drogą morską (rok wcześniej 1538) i 134 osoby drogą lądową (rok wcześniej 63). Łącznie w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2014 roku greckie służby zarejestrowały 15104 uchodźców, którzy nielegalnie przedostali się do tego kraju; w analogicznym okresie 2013 roku było to niecałe 6200 osób.

uchodźcy w Grecji
Mapka pokazująca liczbę nielegalnych imigrantów zarejestrowanych przez służby greckie w okresie I-VII 2014 r. na obszarze Morza Egejskiego i lądowej granicy z Turcją (fot. "K")

Zwraca się uwagę, że wraz z utrzymującą się napiętą sytuacją na Bliskim Wschodzie Grecja ponosi coraz wyższe koszty ochrony własnych granic, w szczególności granicy morskiej, będącej zarazem granicą całej UE. Policja i inne służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo publiczne wzmacniają kadry przeznaczane do pracy na posterunkach na granicy z Turcją i w całym regionie przygranicznym, a także kadry straży morskiej, patrolującej Morze Egejskie. Przykładowo, 2500 spośród 7310 funkcjonariuszy straży morskiej zajmuje się wyłącznie kwestią nielegalnej imigracji. Służby otrzymują również coraz więcej nowoczesnego, a zarazem kosztownego sprzętu, np. kamery termiczne, radary, pojazdy wyposażone w urządzenia obserwacyjne itp. Sama tylko straż morska dysponuje 44 patrolowymi jednostkami pływającymi, wspieranymi 4 jednostkami Frontexu.

W 2013 roku łączne wydatki przeznaczone na zabezpieczenie greckich granic, będących zarazem zewnętrznymi granicami UE, wyniosły 63 miliony euro. Pomoc finansowa unijnej agencji Frontex (Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Granicach Zewnętrznych Państw Członkowskich Unii Europejskiej) wyniosła ok. 2,6 milionów euro.

wtorek, 27 maja 2014

Będzie "głęboka" rekonstrukcja greckiego rządu?

Premier Grecji Antonis Samaras (Nowa Demokracja) szybko zabrał się do poszukiwań najlepszej reakcji na niezbyt zadowalające wyniki wyborów do parlamentu europejskiego oraz wczorajsze wystąpienia lidera opozycyjnej SYRIZY Aleksisa Tsiprasa. Jak donoszą źródła z siedziby Rady Ministrów (Μέγαρο Μαξίμου /Megaro Maksimu/), premier wraz ze swym koalicjantem, wicepremierem i ministrem spraw zagranicznych Ewangielosem Wenizelosem (PASOK) zamierzają przeprowadzić rekonstrukcję gabinetu, która nie będzie "wyłącznie zwykłą wymianą kadr, ale będzie miała charakter zasadniczy". Szczegóły obaj panowie mają ustalić na pierwszym oficjalnym powyborczym spotkaniu, które planowane jest na czwartek. Mniej oficjalnie mają spotkać się już dzisiaj w... samolocie lecącym do Brukseli.

samaras wenizelos
Premier Antonis Samaras (z prawej) oraz wicepremier, szef MSZ Ewangielos Wenizelos. W drugim planie, minister finansów Janis Sturnaras (fot. "K")

Oprócz ewentualnych zmian w składzie rządu, Antonis Samaras - jako szef partii - ma na głowie również kwestię wyboru dalszej drogi dla swego ugrupowania. Jak się ocenia, w niedzielnych wyborach Nowa Demokracja otrzymała ok. 500 tysięcy głosów mniej w porównaniu do wyborów parlamentarnych w czerwcu 2012 roku. Co ciekawe, głosów tych nie przejęli ani zwycięzcy "eurowyborów" - lewicowi radykałowie z SYRIZY Aleksisa Tsiprasa (oni także zanotowali, nieznaczny co prawda, spadek poparcia), ani też inne, mniej skrajne ugrupowania z szeroko rozumianego centrum.

Zauważa się zarazem, że aż 375 tysięcy głosów (6,61%, 2 miejsca w PE) zyskało założone pod koniec lutego br. przez znanego dziennikarza i prezentera telewizyjnego Stawrosa Theodorakisa ugrupowanie Potami (Rzeka), które określa się jako centrolewicowe, ale w gruncie rzeczy niewiele o nim wiadomo poza tym, że przygotowało najczęściej komentowany podczas tej kampanii spot wyborczy. Z drugiej strony, stronnictwa określane jako "skrajnie prawicowe", w tym faszyzujący Złoty Świt oraz monarchizujący, zachowawczy Laos, zdobyły w sumie ponad 13% poparcia, a nadto, obie wymienione wyżej partie wyraźnie poprawiły swoje wyniki w porównaniu z rokiem 2012. Poza ową "skrajną" grupą, na scenie funkcjonują również Niezależni Grecy - prawicowe, "eurosceptyczne" ugrupowanie założone przez Panosa Kammenosa, byłego członka Nowej Demokracji (prawie 200 tysięcy głosów w niedzielę, 3,46%, 1 miejsce w PE).

W związku z powyższym, w kierowniczych gremiach Nowej Demokracji ścierają się dwa poglądy na rozwój partii. Pierwszy zakłada próbę większego wyróżnienia się ND w nieco "bezbarwnym mainstreamie" partii "proeuropejskich", tak aby przyciągnąć wyborców z prawej strony, którzy dawniej zawsze głosowali na konserwatystów, ale przestali na nich głosować, gdy ci zaczęli przemawiać wyzutą z wartości "europejską nowomową". Druga wizja, wspierana m.in. przez byłą minister spraw zagranicznych Grecji (w rządzie Kostasa Karamanlisa, 2004-2009) Dorę Bakojani i obecnego ministra obrony Dimitrisa Awramopulosa, zakłada kontynuację "penetrowania" rozrzuconego po różnych partiach i partyjkach centrum. Tak czy inaczej, partia staje przed zadaniem wyraźniejszego eksponowania swej tożsamości, gdyż - jak pokazują wyniki niedzielnego plebiscytu - istotna część elektoratu odsunęła się od partii "bezpłciowych" (Nowa Demokracja, PASOK/Elia, a w szczególności Demokratyczna Lewica) i postawiła albo na wyrazistość (komuniści, różnej maści lewacy, tudzież "skrajna prawica"), albo na dopiero co założone stronnictwo popularnego dziennikarza, który zabłysnął dzięki przyciągającej uwagę publiczności kampanii medialnej. Niewątpliwie, pierwsze wybory,  dokonane w tym zakresie przez Antonisa Samarasa, będą widoczne po przeprowadzeniu rekonstrukcji gabinetu. Jak donoszą źródła, wśród nowych ministrów, których w koalicyjnym rządzie desygnuje Nowa Demokracja, ma "nie zabraknąć jednoznacznych odniesień do prawicy".

Jak na razie, liderzy koalicji zdecydowanie opowiadają się przeciwko przyspieszonym wyborom (wczoraj mówił o tym Ewangielos Wenizelos, dziś były premier z ramienia PASOK Jeorjos Papandreu), choć otoczenie premiera Samarasa wysyła zarazem nieoficjalny, lecz dość jednoznaczny przekaz, że jeśli na kanwie wyników "eurowyborów" lider lewicowych radykałów z SYRIZY Aleksis Tsipras będzie kontynuował próby "podpalania politycznego i społecznego klimatu w Grecji", Nowa Demokracja nie zawaha się wyrazić zgody na wcześniejszy wybór nowej izby deputowanych.

***

A poniżej grafika przedstawiająca dokładne wyniki wszystkich 43 stronnictw uczestniczących w niedzielnych wyborach w Grecji wraz z ich porównaniem do rezultatów trzech poprzednich elekcji ogólnokrajowych. Z prawej strony grafiki zdjęcia wybranych właśnie greckich posłów do PE.

W kolumnach kolejno: nazwa ugrupowania, miejsce w wyborach 2014 r., logo ugrupowania, procent głosów w wyborach do PE w 2009 r., procent głosów w przyspieszonych wyborach parlamentarnych w maju 2012 r.,  procent głosów w powtórzonych wyborach parlamentarnych w czerwcu 2012 r., procent głosów w wyborach do PE w 2014 r., liczba głosów w wyborach do PE w 2014 r., liczba miejsc w PE.

Dla ułatwienia identyfikacji podaję pierwszą "dziesiątkę":

1. SYRIZA; 2. Nowa Demokracja; 3. Złoty Świt; 4. Elia (w tym PASOK); 5. Potami; 6. Komunistyczna Partia Grecji; 7. Niezależni Grecy; 8. Laos; 9. Grecy Obywatele Europejscy; 10. Demokratyczna Lewica.

pełne wyniki wyborów 2014 r.


Wśród wybranych posłów moją szczególną uwagę zwróciło nazwisko Pandelisa Kapsisa (lista Elia/PASOK), którego nazwisko pojawiało się w ostatnich miesiącach wielokrotnie w publikowanych przeze mnie tekstach, a to z uwagi na fakt, że od czerwca 2013 roku do wiosny 2014 roku był on ministrem ds. mediów publicznych, odpowiedzialnym za dokończenie procesu likwidacji poprzedniego nadawcy publicznego w Grecji (ERT) oraz za proces tworzenia nowego (NERIT). Jak mu to wychodziło, można poczytać w artykułach archiwalnych, mam jednakowoż nadzieję, że w nowej roli spisze się lepiej ;)

***

Ach, gdzie te czasy, gdy 85% wszystkich głosów w Grecji zdobywały Nowa Demokracja i PASOK, i w zależności od tego, kto był pierwszy, ten rządził. A dziś... nie dość, że obie te partie muszą rządzić razem, to jeszcze naciskane są przez całą grupę radykałów "od lewa do prawa". Kiedyś wszystko było proste, dziś można się pogubić w tych wszystkich rozgrywkach :) No to przypomnijmy sobie te piękne czasy "prostych wyborów" i obejrzyjmy pierwszą stronę "Kathimerini" z 19 października 1981 roku, która ogłaszała Grekom: "PASOK tworzy jednopartyjny rząd". Tego dnia zaczęła się ośmioletnia era "socjalistycznego snu" Andreasa Papandreu, ale to już zupełnie inna historia...

kathimerini 19 X 1981
"Kathimerini", poniedziałek, 19 X 1981 r.

poniedziałek, 26 maja 2014

Koalicja Radykalnej Lewicy wygrywa greckie "eurowybory" i przystępuje do ofensywy

Kierowana przez charyzmatycznego Aleksisa Tsiprasa Koalicja Radykalnej Lewicy (SYRIZA) wygrała wczorajsze wybory do parlamentu europejskiego w Grecji, osiągając dość wyraźną przewagę nad rządzącą konserwatywną Nową Demokracją premiera Antonisa Samarasa. Trzecie miejsce zajął faszyzujący Złoty Świt, któremu w osiągnięciu dobrego wyniku nie przeszkodził fakt, że część kierownictwa partii siedzi w więzieniu.

Po przeliczeniu danych z 98% lokali wyborczych wyniki są następujące:


Partia (profil)
Poparcie (w %)
Liczba miejsc w PE
SYRIZA (lewica radykalna, „antyeuropejska”)

26,55
6
Nowa Demokracja (konserwatyści „proeuropejscy”)

22,76
5
Złoty Świt (ruch faszyzujący)

9,39
3
Elia (koalicja centrolewicowa, „proeuropejska”, w jej skład wchodzi m.in. współrządzący Grecją PASOK)

8,03
2
Potami (centrolewica mało znana, partia założona 3 miesiące temu)

6,61
2
Komunistyczna Partia Grecji (komentarz zbędny)

6,1
2
Niezależni Grecy (centroprawica „sceptyczno-europejska”)

3,43
1
Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły progu wyborczego
Frekwencja: ok. 58%

Poniższa mapka pokazuje, w których regionach Grecji zwyciężyła SYRIZA (kolor różowy), w których zaś Nowa Demokracja (kolor niebieski):

wybory wyniki Grecja
Zwycięzcy eurowyborów w poszczególnych regionach Grecji (dane procentowe po lewej stronie grafiki nieznaczenie różnią się od danych z tabeli powyżej, gdyż podano je po przeliczeniu głosów z ok. 53 % lokali)

Satyryk ateńskiego dziennika "Kathimerini" w ten oto sposób skomentował zaprezentowane wyżej rezultaty:

podium
Na pierwszym miejscu Aleksis Tsipras (szef SYRIZY), na drugim - premier Antonis Samaras (Nowa Demokracja) dźwigający swego koalicjanta Ewangielosa Wenizelosa (PASOK, Elia), na trzecim zaś - no cóż... nieokreślony bliżej działacz Złotego Świtu

Tymczasem, triumfujący lider SYRIZY Aleksis Tsipras nie zasypia gruszek w popiele i już dziś o godzinie 13 spotkał się z prezydentem Grecji Karolosem Papuliasem, aby przedstawić mu stanowisko swej partii w sprawie konieczności rozpisania, "tak szybko, jak to możliwe", przedterminowych wyborów parlamentarnych w Grecji, aby - jak to ujął - "przywrócić normalność w kraju".

Aleksis Tsipras (z lewej) wita się z Prezydentem Republiki Karolosem Papuliasem, Ateny, 26 V 2014 r. (fot. "K")

Tsipras już otwarcie nazywa swe ugrupowanie "największą partią w Grecji" i podkreśla, że nie wyobraża sobie, aby w tej nowej sytuacji obecny rząd mógł nadal podejmować najważniejsze dla kraju decyzje, w tym związane z działaniami antykryzysowymi, czy też rozmowami o składzie nowej Komisji Europejskiej. W podobnym tonie wypowiadają się bliscy współpracownicy Tsiprasa; Panajotis Lafazanis stwierdził: "Nowa Demokracja jest drugą pod względem poparcia partią w Grecji, a jej koalicjant PASOK czwartą. Nie ma już większości parlamentarnej, która pozwalałaby rządowi kontynuować obecną politykę".

Politycy SYRIZY sprytnie "przekładają" wyniki wczorajszego głosowania na "hipotetyczny" skład nowego greckiego parlamentu. Dostrzegł to wicepremier i minister spraw zagranicznych, lider PASOK Ewangielos Wenizelos, który stwierdził, że Tsipras w swej argumentacji "przekracza granice wyznaczone przez konstytucję", a swymi naciskami usiłuje "wykreować atmosferę sztucznego napięcia". Według Wenizelosa, ofensywa polityczna Tsiprasa ma służyć odwróceniu uwagi opinii publicznego od faktu, że SYRIZA "nie zdobyła ani pół procenta głosów więcej w porównaniu do 2012 roku".

Kolejne "spotkanie na szczycie" greckiej polityki już w czwartek - premier Antonis Samaras podjęty zostanie przez prezydenta Papuliasa. Do tego czasu zapewne będzie on ostrożny w komentowaniu "ofensywy" Tsiprasa.

czwartek, 22 maja 2014

Grecka "Rzeka" naśladuje Obamę

W Grecji czasem powstają nowe partie polityczne, które z reguły znikają ze sceny równie niespodziewanie, jak się na niej pojawiły. Również w tegorocznym cyklu wyborczym pojawiła się taka partia: o jakże swojskiej nazwie "Rzeka" (Ποτάμι). Została założona pod koniec lutego 2014 roku przez znanego dziennikarza prasowego, radiowego i telewizyjnego Stawrosa Theodorakisa. Stronnictwo określa się mianem "centrolewicowego".

Doświadczony dziennikarz, a od niedawna również polityk Theodorakis wyszedł zapewne z założenia, że aby zostać zauważonym w kampanii, musi zadbać o "mocne wejście". W tym celu nawiązał do sprawdzonych wzorców amerykańskich, sięgając po jeden z pomysłów ekipy Baracka Obamy z 2012 roku, i nakręcił taki oto klip:


Niech (niezbyt trudną) zagadką pozostanie, jak wyglądał oryginalny klip amerykański, łatwo go odnaleźć w sieci (podpowiedź: wystąpiła w nim Lena Dunham). Każdy, kto widział/zobaczy ten materiał, z pewnością domyśli się, o czym mówi bohaterka "Rzeki", nawet bez zrozumienia ani słowa z filmu greckiego, gdyż właściwie stanowi on wierną kopię oryginału zza Oceanu (łącznie z tytułem: "Pierwszy raz"). W greckim internecie spot stał się hitem: partia umieściła go w sieci 18 maja i w niespełna 4 doby tylko w portalu YouTube obejrzało go ponad 370 tysięcy widzów, co jak na ok. dziesięciomilionowy kraj jest wynikiem więcej niż znakomitym. Dyskutowano też o nim w mediach "tradycyjnych", z telewizją na czele.

Czy "kontrowersyjny", jak oceniają niektórzy, spot pomoże "Rzece" wpłynąć do parlamentu europejskiego? Okaże się niebawem.

wtorek, 20 maja 2014

Historia dwóch głosów

Jeżeli czasem zastanawiamy się, czy nasz głos w takich czy innych wyborach "cokolwiek może zmienić", to miejmy w pamięci historię z niedawnych wyborów samorządowych w Grecji; historię, która wydarzyła się naprawdę na cykladzkiej wyspie Folegandros (Φολέγανδρος) i bynajmniej nie była odosobniona.

folegandros
Wyspa Folegandros (Cyklady)

Aktualny burmistrz wyspy Eleftherios Wenios zdobył 297 głosów, podczas gdy jego jedyny rywal Christos Wenianakis... 295. Procentowo Wenios zwyciężył w stosunku 50,17 : 49,87. Co ciekawe, cztery lata wcześniej między nim a jego ówczesnym rywalem różnica również była śladowa.

A tak o wybranych greckich wyspach, w tym o Folegandros właśnie, śpiewała Elena Paparizu ('Ελενα Παπαρίζου):



Podobnych przypadków, choć już nie aż tak "ekstremalnych", było w całej Grecji więcej. W Prespes zwycięzca wyborów zdobył 1020 głosów, a jego rywal 999. W Filadelfii jednemu z kandydatów zabrakło 40 głosów, aby wejść do drugiej tury elekcji. Kto wie, czy nie większego pecha miał natomiast kandydat w Seres, który musiał został skreślony z listy, gdyż... źle wydrukowano jego dane osobowe.

Tymczasem, jak donosi dziennik "Kathimerini", przed drugą turą wyborów samorządowych liderzy lewicowej, "rewolucyjnej" SYRIZY pozostają "otwarci na głosy zwolenników skrajnie prawicowego Złotego Świtu". -"No przecież nie jest tak, że wszyscy ateńczycy, którzy głosowali na Złoty Świt, to neonaziści" - stwierdził odkrywczo Gawril Sakielaridis, kandydat SYRIZY na burmistrza stolicy Grecji. Jeden z rzeczników największej partii opozycyjnej Panos Skurletis orzekł natomiast, "że każdy głos przepływający [do nas] ze Złotego Świtu jest dobry dla demokracji". Analizował również przyczyny wzrostu poparcia dla Złotego Świtu, mówiąc, że "urośli oni na gruncie społecznego kryzysu. Nie jest tak, że ich wyborcy to jakiś zjednoczony blok neonazistów". Trzeba przyznać, że działacze SYRIZY całkiem umiejętnie "rozmiękczają" swoje podejście do "brunatnego elektoratu" zachowując się tak, jak gdyby wysokie poparcie dla nich samych wcale nie było efektem owego "społecznego kryzysu". No, ale tak to już chyba jest z komunistami - na co dzień wytrwale walczą z faszyzmem, ale jakby co, to nie pogardzą głosami zwolenników faszystów.