Przedstawiciele greckich służb bezpieczeństwa wyrażają niepokój związany z możliwością nasilenia się zbrojnych ataków, notowanych uprzednio w pierwszej dekadzie XXI wieku. Na celowniku śledczych znaleźli się m.in. ludzie skazywani niegdyś za czyny terrorystyczne, którzy opuścili więzienia w ostatnim okresie. Odbyły się już przesłuchania pierwszych zatrzymanych. Władzom chodzi m.in. o to, by nie dopuścić do odbudowania sieci kontaktów i powiązań między grupami stosującymi przemoc zbrojną.
Premier Grecji Antonis Samaras rozmawiał już o zajściu z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, zapewniając o podjęciu wszelkich możliwych działań zmierzających do wyjaśnienia sprawy, natomiast minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier oświadczył, że "sprawcy tego czynu nie zdołają zepsuć dobrych relacji panujących między Niemcami i Grecją".
Do zajścia doszło około godziny 3.30 nad ranem. Według świadka - strażnika znajdującego się w budce przy rezydencji - zamaskowanych sprawców było co najmniej czterech, posiadali dwa karabiny maszynowe typu kałasznikow. Na miejscu policja zabezpieczyła ok. 60 łusek po nabojach kaliber 7,62 mm. Zdołano już ustalić, że broń była "czysta", tzn. nie użyto jej wcześniej do dokonania czynu przestępczego.
Ślad po kuli na elewacji rezydencji niemieckiego ambasadora (fot. DPA) |
Antyterroryści pracują pod rezydencją ambasadora RFN (fot. Kathimerini) |
Co ciekawe, godzinę przed atakiem na rezydencję policja zamierzała wylegitymować osoby podróżujące motocyklem poruszającym się pobliską aleją Kifisia, jednak prowadzący pojazd na widok wozu policyjnego przyspieszył i zdołał uciec. Na razie nie wiadomo, czy zdarzenie to ma związek z "głównym" zajściem.
Warto przypomnieć, że nie był to pierwszy w najnowszej historii Grecji atak na niemiecką placówkę dyplomatyczną. 16 maja 1999 roku rezydencja ówczesnego ambasadora Niemiec została ostrzelana przez członków lewackiej grupy terrorystycznej "17 listopada".
Premier Samaras podkreślił, że "im większe postępy czyni Grecja na trudnej drodze wyjścia z kryzysu, tym zajadlej wrogowie naszego kraju próbują nas z tej drogi zawrócić i psuć nasz międzynarodowy prestiż na dwa dni przed objęciem przez nas prezydencji w Radzie UE. Jednak nie uda im się!". Samaras stanowczo oświadczył, że priorytetem jego rządu jest zapewnienie stabilności i bezpieczeństwa w Grecji, co jest jego zdaniem szczególnie ważne w okresie, gdy w regionie wschodniego Śródziemnomorza: w Turcji, Syrii, czy Egipcie sytuacja daleka jest od ideału. "Proszę tylko spojrzeć, co dzieje się u naszych bliższych i dalszych sąsiadów - nietrudno będzie państwu wówczas stwierdzić, jak cenna jest względna stabilizacja, którą udało nam się zaprowadzić w kraju. Proszę też pomyśleć, jak bardzo muszą nienawidzić Grecji ci, którzy nastają na tę stabilizację. Grecka demokracja już nieraz oparła się agresorom, oprze się im także tym razem".
Tymczasem, sylwestrowe wydanie niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wita grecką prezydencję w Radzie UE sceną z "Uczty" Platona i frapującym tytułem "Dzień dobry, dobranoc".
"Dzień dobry, dobranoc" na pierwszej stronie FAZ (fot. FAZ) |